Category Archives: Archiwum


Tam gdzie kończy się świat – 50 lat Bractwa Kaphornowców

Bractwo Kaphornowców jest dostępne dla każdego, pod jednym tylko warunkiem: kandydat musi wykazać się opłynięciem Przylądka Horn pod żaglami. Tymi słowami rozpoczął swoje wystąpienie kapitan Marek Padjas Grotmaszt Bractwa Kaphornowców podczas jubileuszowej gali zorganizowanej z okazji 50. lecia Bractwa Kaphornowców.

Obchody rozpoczęły się już 29 lutego oddaniem hołdu wielkim poprzednikom. Delegacje zapaliły znicze i złożyły symboliczne czerwone róże przy pomnikach ,,Tym co na wiecznej wachcie”, oraz na kwaterach byłych grotmasztów i założycieli Bractwa.

1 marca o godzinie 11.00 w kościele p.w. Świętego Jakuba w Gdańsku odprawiona została Msza Święta w intencji żyjących i zmarłych Sióstr i Braci Kaphornowców. Ofiarę sprawowali Ojciec Edward Kryger Gwardian Domu i Kościoła, oraz Ojciec dr Edward Pracz  kierujący Duszpasterstwem Ludzi Morza Centrum „Stella Maris”.  Ufundowano tę świątynię żeglarzy i żebraków 18 marca 1415 roku. W jej cieniu powstał niebawem szpitalik i przytułek dla szyprów – ostatnia przystań ludzi morza. Święty Jakub jest patronem wędrowców. W kościele znajduje się pamiątkowa tablica Bractwa odsłonięta 4 marca 1994 roku.

Główne obchody zorganizowano w Narodowym Muzeum Morskim na Ołowiance. Licznie zgromadzeni oficjele, goście, żeglarze oraz kaphornowcy przybyli na to spotkanie. Rozpoczęło się od Hejnału Bractwa Kaphornowców i minuty ciszy za tych którzy na zawsze pozostali na Hornie. Legenda głosi, że w ciałach albatrosów, których jest tam bez liku znajdują się dusze żeglarzy. Dla podkreślenia wagi tej chwili Męski Chór Szantowy Zawisza Czarny zaśpiewał znaną pieśń ,,Odpłynął John do Hilo”

 

W imieniu jubilatów słowa powitania wygłosili prowadzący: Elżbieta Kasińska i Aleksander Gosk. Następnie głos zabrał Grotmaszt Marek Padjas. W swoim wystąpieniu powiedział:

,,…Mówią, że wolno nam o wiele więcej niż innym żeglarzom na świecie. Możemy na przykład gwizdać na pokładzie, siusiać i pluć pod wiatr, a nawet kompletnie lekceważyć obowiązującą na jachcie hierarchię. Możemy więc robić to, za co każdy inny żeglarz pewnie natychmiast zostałby wyrzucony za burtę lub co najmniej umieszczony na rei masztu do końca wachty. Ale jesteśmy elitą. Elitą wśród elit, najwyższym autorytetem wśród żeglarskiej braci. Bo, choć po latach o swym wyczynie mówimy z pewną nonszalancją, nie ukrywamy, że opłynięcie Przylądka Horn nobilituje. To dlatego w 1974 roku, 50 lat temu, założono Bractwo Kaphornowców. Sprawcami byli Tadeusz Jabłoński, Zenon Gralak i Kazimierz Kołodziej – redaktorzy Głosu Wybrzeża, twórcy Nagrody Rejs Roku…”

Wśród zaproszonych gości obecni byli bliscy twórców Bractwa Kaphornowców, których powitano gromkimi brawami.

Członkowie Bractwa spotykają się dwa razy w roku – w pierwszy piątek marca w Gdańsku w rocznicę pierwszego przejścia Przylądka Horn przez Dar Pomorza i drugą sobotę listopada na pokładzie ,,Białej Fregaty” w Gdyni, która jest oficjalną siedzibą stowarzyszenia. Jest to też okazja do gratulacji i podziękowań. W tym roku takie honory i tytuł ,,Przyjaciela Bractwa Kaphornowców” otrzymali dr Tomasz Chamera – Prezes Polskiego Związku Żeglarskiego, wiceprezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, wiceprezydent World Sailing, dr Robert Domżał – dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego, Cezary Spigarski – Fundacja Promocji Przemysłu Okrętowego i Gospodarki Morskiej, oraz Bogusław Witkowski – wiceprezes Polskiego Związku Żeglarskiego, Prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego (niestety był nieobecny – usprawiedliwiony).

Nazwa Horn pochodzi od małego miasteczka Hoorn w Niderlandach, niedaleko Amsterdamu, gdzie urodził się Willem Corneliszoon Schouten. Ponad 400 lat temu dowodząc statkiem „Unitie”, w poszukiwaniu drogi na Daleki Wschód, 29 stycznia 1616 roku odkrył cypel z wielką skałą. Góra miała w sobie coś mistycznego – wokół wył szalony wiatr, a jej wierzchołek spowity był oparami mgły. Choć od tamtej wyprawy minęły cztery wieki Horn nadal hipnotyzuje żeglarzy jak bazyliszek. Nienawidzą go i kochają równocześnie.

Prezes Polskiego Związku Żeglarskiego w uznaniu zasług dla polskiego żeglarstwa wyróżnił Honorową Odznaką Zasłużony dla Żeglarstwa Polskiego:

kadm. Czesława Dyrcza, kmdr. Marka Padjasa, kpt. Wojciecha Pasiecznego, kpt. Macieja Sodkiewicza, kpt. Przemysława Wolińskiego.

W gronie Polaków – Kaphornowców jest cała załoga „Daru Pomorza”, która dowodzona przez kapitana Konstantego Maciejewicza minęła Horn 1 marca 1937 r. w czasie podróży dookoła świata. Są też załogi jachtów, które przebyły ten szlak po wojnie. Próbę powtórzenia wyczynu „Daru Pomorza” podjęli w 1969 roku bracia Ejsmontowie, Piotr i Mieczysław wraz z Wojciechem Dąbrowskim na niewielkim jachcie „Polonia”. Niestety, fale pochłonęły obok Hornu jacht wraz z załogą. Trzy lata później ekipie bydgoskiego jachtu „Euros” udało się bez większych problemów opłynąć mało życzliwy obszar. A w 1973 samotny żeglarz, Krzysztof Baranowski, pokonał cieśninę Drake’a na jachcie „Polonez”. Później były i są tam jeszcze inne polskie jachty oraz duże żaglowce: „Dar Młodzieży”, „Iskra”, ,,Pogoria”, ,,Zawisza Czarny”, ,,Fryderyk Chopin”.

Nadszedł czas na wspomnienia. List pierwszego Grotmaszta kapitana Krzysztofa Baranowskiego odczytał kapitan Marek Padjas:

,, Drodzy Bracia,

Żałuję, że nie mogę osobiście uczestniczyć w rocznicowych uroczystościach, ale choćby tym sposobem przyjmijcie pozdrowienia i przesłanie od pierwszego Grotmaszta Bractwa Kaphornowców. Opłynięcie Przylądka zwanego Wielkim Ludożercą zawsze było emocjonujące i od wieków nobilituje żeglarzy, którzy odważyli się wybrać ten wyjątkowo trudny szlak. Gratuluję więc Wam (a przy okazji i sobie), że znaleźliście się w tak ekskluzywnym gronie.

Krzysztof Baranowski ( Grotmaszt nr 1)

Następnie o swoich wyprawach na Przylądek Nieprzejednany opowiadał admirał Czesław Dyrcz (Grotmaszt nr 6). Pierwszy raz na pokładzie Daru Młodzieży pod dowództwem komendanta Leszka Wiktorowicza (Grotmaszt nr 5), oraz jako dowódca ORP Iskra w rejsie dookoła świata.

Kapitan Cezary Bartosiewicz (Grotmaszt nr 7) podkreślił rolę jaką pełni Bractwo w wychowaniu najmłodszego pokolenia. Konkurs ,,Kurs na Horn” jest tego znakomitym przykładem. W pierwszej edycji wzięło udział prawie tysiąc uczniów i uczennic z wielu szkół. Laureatką została Kinga Sawicka obecnie morski sternik jachtowy. W nagrodę wzięła udział w rejsie na Przylądek Horn. Polskie żagle na Hornie to wyzwanie, któremu trudno się oprzeć, to marzenie wielu młodych ludzi. Konkurs Kurs na Horn otworzył wielu z nich drogę na morza i oceany świata.

Po wspomnieniach kolejny występ Męskiego Chóru Zawisza Czarny. Wśród artystów dostrzec można było kapitana Waldemara Mieczkowskiego od lat dowodzącego Zawiszą Czarnym.

Gratulacje i życzenia to nieodzowny akcent każdego jubileuszu. Nie zabrakło ciepłych słów, kolejnych Hornów, dobrych wiatrów, czy przysłowiowej stopy wody pod kilem. Obchody 50. lecia Bractwa Kaphornowców patronatami honorowymi otoczyli: Sławomir Nitras Minister Sportu i Turystyki, oraz Mieczysław Struk Marszałek Województwa Pomorskiego.

Wystąpienia zakończyła transmisja życzeń przekazanych przez znanego większości kapitana Piotra Kuźniara z s/y Selma Expeditions przebywającego właśnie na Morzu Weddella. Załogę Selmy reprezentował kapitan Krzysztof Jasica, który przekazał ostatnią okazjonalną butelkę wina z 400. rocznicy  odkrycia Hornu, oraz najnowszą książkę Dominika Szczepańskiego ,,Jeszcze dalej niż południe”. Jarosław Włodarczyk z Press Clubu Polska fragment liny z historycznego rejsu Daru Młodzieży dookoła świata. Kapitan Wojciech Skóra oprócz pięknych upominków żartobliwie stwierdził: ,, …w tym roku planowana jest  żeglarska wyprawa śródlądowa do miasta Hoorn w Niderlandach. Może więc tych, którzy tam dotrą tą drogą nazywać Braćmi Mniejszymi”. Kapitan Andrzej Królikowski Prezes Ligi Morskiej i Rzecznej nawiązując do historycznych obrączek generała Józefa Hallera wręczył dwa Złote Medale ,,Zasłużony dla Ligi Morskiej i Rzecznej” z przesłaniem aby jeden z nich popłynął na Horn. Bractwo w dowód zasług dla popularyzacji sportów wodnych uhonorowane zostało ,,Bursztynową Śrubą”. Wyróżnienie wręczył Prezes Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego kapitan Franciszek Haber w asyście kapitanów Zenona Jasika i Jerzego Rusaka. Tak cennych artefaktów było znacznie więcej. Wzbogacą z pewnością ekspozycje w planowanym Muzeum Żeglarstwa.

Za wszystkie skierowane do Sióstr i Braci słowa serdecznie dziękował Grotmaszt Marek Padjas, który podkreślił: ,,…tak liczna obecność Państwa jest dowodem, dobrej żeglarskiej roboty, którą realizują kaphornowcy. Pielęgnowanie tradycji morskich Polaków jest nadrzędną wartością i przesłanką naszego Bractwa…”

Z prawej strony sceny zebrani z ciekawością patrzyli na okazały dzwon okrętowy. Okazało się, że jest to historyczny dzwon Bractwa Kaphornowców z 1974 roku. Z tej okazji Grotmaszt wybił jubileuszową szklankę.

Po kolejnej szancie nadszedł czas, na który czekała liczna grupa przybyłych. Oznaką przynależności do Bractwa Kaphornowców jest noszona na lewym ramieniu chusta z emblematem przylądka i albatrosa. Najwyższym honorem i prawem do zakładania błękitnej chusty obdarzani są najbardziej zasłużeni. Tym razem taki tytuł otrzymał kontradmirał Czesław Dyrcz. Od wielu lat jest przewodniczącym kapituły Rejs Roku przyznającej najwyższe wyróżnienia żeglarskie. Uczestnik wielu regat i wypraw. Dowódca flagowego żaglowca Marynarki Wojennej RP ORP Iskra. Dwukrotnie pod żaglami opłynął kulę ziemską. Piastował również funkcję Grotmaszta.

Czerwone chusty świadczące o tym, że co najmniej dwukrotnie opłynięto Przylądek Horn z pewnymi warunkami otrzymała czwórka żeglarzy: Ewa Anna Banaszek, Dariusz Gadomski, Maciej Sodkiewicz i Marek Zdebski.

Żółta chusta przynależna jest dla żeglarzy po pierwszym przejściu Cabo de Hornos. To najbardziej wzruszający moment. Towarzyszy mu specjalny ceremoniał. Najpierw składane jest ślubowanie. Odczytał je Skryba kapitan Przemysław Woliński:

 ,,My, Członkowie Bractwa Kaphornowców,

przywołując pamięć wszystkich żeglarzy,

zarówno tych, którzy opłynęli przylądek Horn jak i tych,

którzy ulegli przemocy jego groźnych wód i znaleźli grób w głębinach Cieśniny Drake’a,

przyjmujemy za obowiązujący nas statut Bractwa i ślubujemy

strzec honoru polskiego żeglarza,

godności biało-czerwonej bandery

i służyć naszym doświadczeniem, radą i pomocą żeglarzom,

którzy tego będą potrzebowali.’’

Po ślubowaniu każdy otrzymuje prawo używania przydomka Albatrosa Hornu, specjalny certyfikat i żółtą chustę. Tym razem taki przywilej otrzymało 25. żeglarek i żeglarzy.

W słowach skierowanych do najmłodszych Sióstr i Braci Grotmaszt powiedział: ,,…Bractwo Kaphornowców należy do najbardziej elitarnych i ekskluzywnych stowarzyszeń w naszym kraju. Jego elitarność wynika nie z urodzenia czy majątku, nie z powiązań rodzinnych czy znajomości, lecz z twardej żeglarskiej próby sił z Cabo de Hornos. Przejście pod żaglami obok niego – przez Cieśninę Drake’a uważane jest za bardzo niebezpieczne. Mimo to Horn działa na żeglarzy jak magnes i uchodzi za bramę, przez którą tylko najśmielsi mogą wejść do kręgu najwyższego wtajemniczenia żeglarskiego…”.

Nastąpił finałowy moment uroczystości. Pożegnalną szantę oczywiście zaśpiewał Męski Chór Szantowy Zawisza Czarny. Wzniesiony został toast za pomyślność Bractwa, a piękny jubileuszowy tort został sprawiedliwie podzielony.

50 lat zostało upamiętnione okolicznościowym medalem i folderem. Poczta Polska wydała karty pocztowe upamiętniające przejście Przylądka Horn przez Dar Pomorza, Dar Młodzieży, ORP Iskrę i Zawiszę Czarnego. Ukazało się również sześć znaczków spersonalizowanych. Na specjalnym stoisku stosowano datowniki okolicznościowe.

Polska obecność na Przylądku Nieprzejednanym jest nieustanna. Bractwo skupia dziś kilkuset braci i sióstr. Stanowi ciało o najwyższym autorytecie żeglarskim, trwa nadal i nieustannie – jak sam Cape Horn, jako ważne ogniwo naszych tradycji na morzach i oceanach, świadczy zarazem o sile polskiego żeglarstwa.

Pokłon Hornowi!

kpt. Marek Padjas Grotmaszt Bractwa Kaphornowców

Graffiti

Wędrując przez osadę napotkaliśmy przepięknie pomalowany dom, który wzbudził naszą ogromną ciekawość. Zagadnęliśmy więc przechodzącego mieszkańca i po chwili usłyszeliśmy historię widniejącego na ścianie graffiti.

Przez ponad sto lat Inuitom zabraniano połowu niektórych gatunków wielorybów – dopiero piętnaście lat temu osada otrzymała przywilej połowu wielorybów grenlandzkich (bowhead whale). Pierwszego udało się złowić w 2007 roku, następnego rok później, a trzeciego dopiero 3-4 lata temu. Upolowanie wielkiego wieloryba, z małej łodzi, harpunem to nie lada wyczyn. Zauważone przez was graffiti przedstawia twarze wszystkich naszych łowców, którzy wzięli udział w pierwszym polowaniu. Do tej pory jesteśmy jedyną osadą w Nunavik, której udało się upolować wieloryba grenlandzkiego!

A co mieści się w tym domu? To tak zwany bezpieczny dom. Jednym z problemów Inuickich społeczności jest przemoc domowa. W małych, zamkniętych i odizolowanych społecznościach jej ofiary nie mają dokąd uciec. Komuna stworzyła więc miejsce, aby te osoby mogły znaleźć schronienie. Mogą tu zamieszkać na jakiś czas, mają także zapewnioną pomoc psychologa…

Odszedł kapitan Waldemar Waszczyk

10 stycznia w godzinach porannych przeżywszy lat 76, odszedł na wieczną wachtę kpt. Waldemar Waszczyk – Albatros Hornu.

Kapitan jachtowy, po morzu pływał od 1964 r.; zabiegał, aby żeglarze na jego pokładzie pokonali strach przed żywiołem morskim oraz poznawali zwyczaje i tradycje morskie.

Członek Sail Training Association Poland, Jacht Klubu Marynarki Wojennej Kotwica, Bractwa Kaphornowców oraz Bractwa Okrętów Podwodnych.

Za poprowadzenie wyprawy żeglarskiej do przylądka Horn i na Antarktykę został wyróżniony III Nagrodą Honorową TVP S.A. Rejs Roku 2008. ,,17 stycznia 2008 roku o godzinie 04.28 czasu lokalnego (06.28 UTC) na prawym trawersie załoga jachtu Bona Terra dowodzonego przez kapitana Waldemara Waszczyka w odległości 8 kabli minęła latarnię Cabo De Hornos. Opłynięcie Przylądka Horn załoga celebrowała zgodnie z tradycją morską, kapitan wręczył swoją żeglarską czapkę , z którą przepłynął wiele tysięcy mil po morzach i oceanach, pierwszemu oficerowi. Ten wyrzucił ją za burtę nawietrzną ofiarując Neptunowi”.

Był dobrym, spokojnym człowiekiem – jak wspominają go bliscy. Opanowanym i życzliwym. Wychował wielu kapitanów – jachtowych, marynarki handlowej i wojennej.

W sobotę 29 stycznia 2022 roku o godzinie 13, w wojskowej asyście honorowej Marynarki Wojennej, sprzed kaplicy cmentarnej przy ulicy Witomińskiej 76 wyruszy kondukt żałobny do miejsca pochówku w grobie rodzinnym na Cmentarzu Komunalnym w Gdyni Witominie.

R.I.P.

Przejdź do paska narzędzi